- autor: pietia1992, 2010-09-04 14:19
-
Od zwycięstwa rozpoczęli sezon piłkarze LKS Jodła Jedlnia. W inauguracyjnym meczu podopieczni Sławomira Michalskiego pokonali na własnym boisku Zawiszę Sienno. Czerwono-zieloni na przerwę schodzili z jednobramkowym prowadzeniem. W drugiej część goście wyrównali, ale pod koniec świetnie rzut rożny rozgrali gospodarze i wynik do końca nie uległ już zmianie.
Pierwsza połowa to większa dominacja Jodły. Duża ilość strzałów na bramkę, które jednak kończyły się fiaskiem. Tuż po rozpoczęciu wynik mógł otworzyć Kacper Stachowicz, ale piłka po jego uderzeniu o centymetry minęła słupek. Nie tylko on potrafił zmarnować taką szansę. Nie raz piłka lodowała na głowach naszych zawodników, jednak każdy strzał był niecelny. Również dobrze wykonywane były stałe fragmenty. Po rzucie wolnym spore zamieszanie wywiązało się pod bramką gości, ale po raz kolejny zabrakło szczęścia. Piłkarze Zawiszy prezentowali się dobrze, ale tylko w formacji ofensywnej. Raz niemal "na śmerć" zakiwał się sam ze sobą napastnik z Sienna. Będąc na siódmem metrze miał przed sobą obrońcę i bramkarza. Dobrze w tej sytuacji spisał się Wasiak wybijając "trickmenowi" futbolówkę z pod nóg. To była jedna z dwóch groźnych akcji przyjezdnych. W drugiej świetną sytuację zmarnował ponownie ten sam zawodnik uderzejąc nad poprzeczką.
Po przerwie podopieczni Sławomira Michalskiego przez pierwsze 10 minut grali wręcz rewelacyjnie. Wychodzili do piłek, wyprzedzali rywali. Później jakby uszło z nich powietrze i gra zmieniła swoje oblicze. Duży wpływ miała na to zmiana w środku pomocy. Adrian Lipiec przesunięty został do ataku, a Dawid Nogaj cofnięty do obrony. Ich następcy nie radzili sobie tak jak oni i Jodła zaczęła się bronić. Po jednej z akcji doszło do najgorszego. Zawisza Sienno zdobyła gola i mieliśmy remis. Nasi piłkarze zaczęli grać niedokładnie i chaotycznie, przez co na boisku panowała spora nerwowość. Mimo ciężkich 35 minut udało się wygrać. Po wrzutce z rzutu rożnego piłkę do bramki skierował Rojek. Warto wspomnieć, że przyjezdni w tej części gry trafili w poprzeczkę.!
Ten mecz kontuzją okupił Paweł Płatos, który kolanem został uderzony w brzuch. Uraz raczej nie jest poważny, co zdecydowanie cieszy.